Moja historia ma swój początek w kilkuletnim zaniedbywaniu swojego organizmu – złym odżywianiu, stresie, ciągłej pracy i alkoholu. Pierwsze objawy pojawiły się w 2012 r.: poty nocne w obszarze klatki piersiowej, osłabienie, lekka nadwaga i w końcu nietypowa opuchlizna lewej łydki. W tym samym roku zdecydowałem się na pierwsze badania i poszedłem do prywatnego lekarza sportowego, który pomógł (z opuchlizną) podając heparynę. Skierował mnie również na badania (USG, EKG) do szpitala. Badania jednak nic nie wykazały, ponieważ były zrobione 1-2 dni po podaniu heparyny, która prawdopodobnie rozpuściła zakrzepy
3 lata później (2015 r.) poleciałem na miesiąc do Nepalu. W górach czułem się bardzo osłabiony, ale jakoś przetrwałem… Po powrocie osłabienie nie ustępowało i zdecydowałem się szukać pomocy w szpitalu. Na szczęście trafiłem na bardzo dobrych specjalistów, którzy nie tylko poprawnie zdiagnozowali chorobę, ale również wybrali właściwe leczenie oraz doradzili w sprawie profilaktyki, za co jestem ogromnie wdzięczny. Dzisiaj ważę 15 kg mniej. Dobrze się czuję i nie obawiam się powrotu choroby.